czwartek, 2 czerwca 2016

CoolPlace #2: Tatry

Witam wszystkich!
Sezon wakacyjny zbliża się wielkimi krokami, za oknem deszcz, więc póki co zadowalam się sentymentalnymi wędrówkami do zeszłorocznych wakacji. Nie dyskryminując oczywiście dalekich egzotycznych krajów, stwierdzam że jednak Polska ma się czym szczycić w kwestiach natury, turystyki i cudów krajobrazowych. Tatry - moje ukochane, cudowne Tatry, jeżdżę w te góry kilka razy do roku i stale jestem zachwycona ich potęgą i pięknem :)
Dzisiejszy wpis ma charakter bardziej obrazowy, więc zapraszam do oglądania moich fotografii :)
Miłego wieczoru! 










niedziela, 29 maja 2016

CoolPlace: Budapeszt

Witam wszystkich cieplutko! :)
Natchniona przepiękną pogodą udałam się w sentymentalna podróż do ubiegłorocznych wakacji i wizyty w jednej z moich ulubionych europejskich stolic. Budapeszt - wspaniała architektura, otwarci ludzie i wszechobecne życie. Tutaj tempo nie zwalnia nawet na moment, każdy znajdzie coś dla siebie. Miałam to szczęście spędzić w tym uroczym miejscu parę dni i zdążyłam je pokochać z całego serca. Co podczas wizyty wywarło na mnie największe wrażenie? Hmm myślę, że niezapomnianym przeżyciem był przede wszystkim nocny rejs statkiem po Dunaju i widok oświetlonego parlamentu, idealne okoliczności do relaksu w gronie przyjaciół, do chwili zadumy i do ucieczki od rutyny życia codziennego. Gdyby ktoś oświadczył mi się w takiej scenerii nie miałabym serca powiedzieć "nie" ;)
Do miejsc które wywarły na mnie równie pozytywne wrażenie należą na pewno: Góra Gellerta (widok jaki roztacza się przed nami zapiera dech w piersiach!), winiarnia (dla każdego coś dobrego ;)), a także kolejka krzesełkowa, na której, przysięgam, moja odwaga została wystawiona na ciężką próbę.

Podsumowując, była to niezapomniana podróż, po której zostały mi zdjęcia i przecudowne wspomnienia. Tymi drugimi już się z Wami podzieliłam, czas na fotografie :)
 Enjoy the view! 



  • Panorama Budapesztu widziana z Góry Gellerta:





  • Kolejka krzesełkowa:
  •  Winiarnia:




  • Parlament nocą:




  • Budynek "ombre":




  • Strajk taksówkarzy w centrum miasta:




  • To, co tygryski lubią najbardziej, czyli tradycyjna wizyta w Starbucks Coffee:




Miłego dnia Robaczki! :)

sobota, 28 maja 2016

CoolMovie: Przeminęło z wiatrem


Witam wszystkich w cudowne majowe popołudnie!
Słoneczko świeci, nastrój dopisuje, aż chce się żyć, biegać, skakać i głośno się śmiać. :)
Wykorzystując ostatnie chwile wolności przed wyjazdem do pracy, oddaję się błogiemu leniuchowaniu, nadrabiam książkowe zaległości i oglądam moje ukochane filmy. Jednemu z nich chcę poświęcić dzisiejszy wpis. Jest to zdecydowanie mój ukochany film, arcydzieło amerykańskiej kinematografii, klasyka wszelkich klasyk, po prostu cudo nad cudami. Chyba nie ma na świecie osoby, która przynajmniej raz nie usłyszałaby tytułu "Przeminęło z wiatrem".


Jako zagorzała wielbicielka literatury i przeciwniczka filmowych adaptacji wielkich dzieł, chylę głowę przed twórcami tej przedwojennej perełki kinowej. "Przeminęło z wiatrem" to film, który według mnie bije na głowę książkę o tym samym tytule, zdecydowanie rozwala konkurencje w postaci innych produkcji lat 30. Przepych z jakim powstał zapiera dech w piersiach, kostiumy wykonane ze starannością o najmniejsze detale zachwycają, a wisienką na torcie jest wspaniała Vivien Leigh. Rola młodej samolubnej Scarlett to kwintesencja aktorskiego geniuszu. "Przeminęło z wiatrem" to opowieść o miłości, walce, trudnych wyborach i życiowych priorytetach. Główny wątek - miłość głównych bohaterów genialnie współgra z ognista atmosferą wojny secesyjnej.  Z całego serca polecam tą ekranizację. Jeśli tylko macie "chwilkę" (film trwa, bagatela, prawie 4 godziny) zatopcie się w tej wspaniałej podróży w czasie, zapomnijcie o XXI wieku, przeżyjcie to sami. Kto raz obejrzy "Przeminęło z wiatrem" będzie do niego wracał ciągle i ciągle. Ogromne ukłony w stronę twórców, zrobili "coś" z niczego, mając średniozaawansowane technologie stworzyli majstersztyk światowej kinematografii, współcześni filmowcy mogliby się od nich wiele nauczyć.

Pamiętajcie: Klasyka nie umiera nigdy!
Ciao!






piątek, 27 maja 2016

Z przymrużeniem oka o literackich "pocieszaczach"

Cześć!
Dzisiejszy wpis jest wpisem wyjątkowym i bardzo ważnym w mojej blogerskiej karierze. Dlaczego? Bo to mój pierwszy wpis. To TEN wpis, który będzie często przytaczany, gdy już będę sławna i bogata. Ludzie będą wytykać mi wszelkie obecne w nim błędy i potknięcia gramatycznie. Oczywiście tylko żartuję, po prostu nie miałam pojęcia jak zacząć ;)
Tak więc let's go!
Dzisiejszy wywód chciałabym poświęcić pewnej książce. Książce, która wywarła na mnie ogromne wrażenie, poruszyła pewne struny w moim sercu i umyśle. Nie będę Was oszukiwać i opowiadać jak to po przeczytaniu jej zmieniło się całe moje życie, bo to nieprawda. Niemniej jednak pomogła mi w życiu bardzo. Co to za książka?


Mowa oczywiście o osławionym "pocieszaczu"Reginy Brett. "Bóg nigdy nie mruga" to wspaniały sposób na zamierzenie się z własnymi problemami i trudnymi momentami. Życia nam może ta książka nie zmieni i nasze kłopoty tez się same nie rozwiążą, ale przynajmniej ujrzymy przez chwile świat w delikatnie cieplejszych barwach,
Dla mnie jest to przede wszystkim przeogromna skarbnica cytatów, świetnych metafor dotyczących życia i wiele motywujących historii. Książka idealna na chwilę relaksu, na poprawę nastroju, rzecz pomocna w uporządkowaniu życia. Wiele osób krytykuje tego rodzaju literaturę, "przecież tam są takie oczywiste rzeczy, wiedziałem to już wcześniej, co za bzdura". Może i oczywiste, to fakt, ale czasem dopiero kiedy coś przeczytamy, kiedy nazwiemy rzeczy po imieniu, dopiero wtedy jesteśmy w stanie je sobie uporządkować.
Polecam wszystkim z całego serca to, a także inne dzieła Reginy Brett, naprawdę warto!
Buziaxxy :*
Witam wszystkich!
Po wielu bezsensownie przeżytych dniach i nocach, po tygodniach nieudolnych prób i poszukiwań, stwierdziłam ze trzeba coś zacząć robić w życiu. Dlaczego akurat blog? Hmm...  A dlaczego nie? Właściwie dlaczego miałabym go nie zakładać, nie pisać i nie tworzyć? Wszystko jest dla ludzi, każdy ma to na co się odważy, kto nie dzieli się z ludźmi swoją kreatywnością ten traci. Będę tutaj umieszczać wpisy dosłownie o wszystkim i o niczym. Większość z nich na pewno będzie dotyczyła mody i stylu, niemniej jednak typowe nerdy także znajdą coś dla siebie.
Tak więc... zaczynajmy! Zapraszam wszystkich do lektury, nie uciekajcie tak szybko, nie jestem az tak dziwna jak na pierwszy rzut oka może się wydawać :)

Enjoy!